środa, 22 lutego 2012

neurotyzm


Po przeczytaniu w trakcie studiów książki Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów" stwierdziłam, że na 100 % jestem neurotyczką. Mało tego- neurotykiem jest też moja mama, tata, babcia, a jak się nad tym dłużej zastanowić, to w sumie cała moja rodzina. I zaraz, już po chwili, także wszyscy znajomi, łącznie z kotem i złotą rybką.

Od razu miałam lęki- że przecież muszę to komuś powiedzieć. Ale komu, jak? Jedna wielka konspira, przed zajęciami wszyscy jacyś dziwni, nikt nie chce rozmawiać, to walnęłam, niby dla żartu:
- A w ogóle to jak przeczytałam tą książkę, to we wszystkich widziałam neurotyków. Hahaha.
- No ja też...
- A w sumie TO JA CHYBA JESTEM NEUROTYCZKĄ!
- JA TEŻ!
I okazało się, że każdy tak myślał.

Neurotyzm na skali wychodzi mi niski, ale zawsze oszukuje testy psychologiczne, więc nigdy się nie dowiem prawdy. A obawy pozostają. Najgorzej świadczy o mnie fakt, że oficjalnie się niczego nie boję. Oprócz koników polnych i że się autentycznie uduszę ze śmiechu, jak ktoś mnie łaskocze.

Z drobnych, codziennych lęków to jeden rozwiałam wczoraj. Pijana pokazałam przypadkowo napotkanej lekarce ( na parkiecie w   klubie) moje wybrzuszenie na skórze (rozmiar 1mmx 2mm). I zapytałam, czy umrę.
Ona odpowiedziała, że umrę. Ale że nie przez to.

uff.

Inną lękową sytuacją, na którą jestem często narażona, jest wchodzenie do Empika. (wiele ludzi upiera się, że do Empiku).
Przeraża mnie i nie lubię tego, że ukryci panowie ochroniarze wynurzają się z kątów mówiąc "dzień dobry". I że często mówią mi to za plecami i że nie wiem, czy odpowiedzieć czy nie.
A najbardziej że nie można przewidzieć, z której strony to nastąpi, a się wie, że nieuniknione to jest.

Generalnie mam dużo lęków, ale nic tak ich nie rozwiewa, jak pewna śmierć.
Bo obojętnie jak bym nie sknociła, jakbym się nie wstydziła, jakby mi było źle.. umrę na pewno i to zakończy moje lęki.
Czasem tylko ta myśl mnie uspokaja.
a.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie