piątek, 15 czerwca 2012

praca vs. widok za oknem

siedzę w pracy i gapię się w monitor. maile ślę dziesiątkami, telefony krzyczą, ludzie przychodzą z siatkami pełnymi problemów nie z tej ziemi. w słuchawkach lechu janerka śpiewa, że się cieszy.

patrzę w okno, a za szybą park. soczysta zieleń wdziera się w szary świat prowincjonalnej karykaturalnej biurokracji. słońce świeci. kurwa. słońce świeci, a ja siedzę w zamknięciu jak zwierzątko w klatce i ni fiu fiu...

szare chmurki leniwie snują się bo błękicie, takie puchate jak wata cukrowa, że tylko sięgnąć ręką i wcinać. ale nie mogę. szyba. ta szyba to całe życie mi przeszkadza. jest jak mur, który boję się rozwalić, bo nie wiem, co za nim się chowa.

potwór może się tam kryje, niepewności się nażarł i teraz pochłonie mnie, zmieli, przeżuje i wypluje jako skołtunioną starą babę, co przeklina pod nosem i laską tłucze niepokorną młodzież. że emeryturę niby dostanę, co popłaczę nad nią i pomyślę, że to wszystko przez tą szybę i ten mur, co ich przebić i przeskoczyć nie mogłam.

rozbiegam się więc i...
e.

fot. Horacio Coppola


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie