wtorek, 19 czerwca 2012

Jerzy, Staszek i Sławomir

odkąd dostałam w prezencie od Ciebie książkę "Tak sobie myślę..." Jerzego Stuhra - wsiąkłam. oderwać się nie mogę i wplątana szaleńczo w jego świat, odkrywam, ile cudownych podróży literackich jeszcze przede mną. moje uwielbienie dla Jerzego nabrało kolosalnych rozmiarów i zahacza już o patetyczne idealizowanie jego osoby. Oto fragment:

"Profesor Bardini kiedyś, w wywiadzie, na pytanie: "Co pan robił przez ostatnie dziesięć lat?", odpowiedział: "Przygotowywałem się do starości". Podoba mi się. Jestem w fazie przygotowywania. Zbieram książki, których nie zdążyłem przeczytać, filmy nieobejrzane, rozmowy z najbliższymi nieprzeprowadzone, wyznania miłości nigdy z braku czasu, nastroju, skupienia niewypowiedziane.
Jest co robić! Całe młode i dojrzałe życie służyłem ludziom. Bawiłem, wzruszałem, szokowałem. Teraz myślę, żeby ludzie posłużyli trochę mnie. Ale tylko trochę, abym mógł ich obserwować, wyciągać i układać z tej obserwacji swoje fantazje. Przyglądać się ludziom - oto moja rozrywka
."

Stuhr, moim zdaniem, trafnie ocenia sytuację polityczną w kraju i krytykuje tych, którzy zdecydowanie powinni być karceni za niezgulstwo, warcholstwo i drące mordę wieśniactwo. do grupy tej dosyć licznej dołączam słynnego pseudo-prezesa Polskiego Związku Paranoi Nawołującej - Grzegorza L., co honoru nie ma ani wstydu za grosz. a wszystko to wymalowane na jego ryju aż uderza do bólu odbiorcę patrzącego na owy jednoosobowy cyrk.

ale wróćmy do miłych spraw, czyli książki Stuhra. Aktor w refleksje na temat życia zgrabnie wkomponowuje ciekawostki literackie - tytuły sztuk teatralnych i filmów, które warto obczaić i dzieł, z którymi można przeżyć przygodę. lista jest długa, ale wiem, że moja mała biblioteka już niedługo wzbogaci się o listy Mrożka i Lema. z tego co pisze Jerzy, dwaj hospodyni sarkazmu i pesymizmu dali czadu w swojej korespondencji :) i tu krótki cytat:

"Mrożek do Lema, Split, 21 października 1961
Jestem chuj. Za to też odpowiadam. Przez cztery dni siedziałem w chałupie, nie myjąc się i patrząc przez okno, jak pada jednostajny deszcz, to na fotografię ślubną syna gospodyni. Ta ostatnia przychodziła i godzinami opowiadała jakieś historie, nie zważając na to, że nie umiemy po chorwacku, Hvar to jest zasrana wyspa. Okazało się, że każdy mieszkaniec, nawet dzieci, ma swój własny parasol(…) Kto wie czy już lepiej nie wyjeżdżać? Wszędzie wieczność zębami kłapie. Ruiny jakieś głupawe. Co mnie obchodzi  Dioklecjan, który Split założył, ja sam ze sobą mam dosyć zmartwienia(…) Cierpnę na samą myśl, gdzie, zapewne powiedziałeś, mam Cię pocałować, kiedy dostałeś mój list na poste restante(…)."

no. poza tym, Jerzy w swoim dzienniku pisze o życiu. po prostu. konkretnie i ciekawie. ale  już nie zdradzę więcej, sami przeczytajcie.

e.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie