poniedziałek, 5 marca 2012

Żółwiki tuptusie

Są stworzonka na tym świecie, które mnie szczególnie rozczulają. Faceci. Nie, to w sumie kiepski żart. Nawet panowie z Monty Pythona prychnęliby z pogardą :P
Oprócz misiów koala, które trzeba ratować przed ludźmi, są małe tuptusie, co swoim uporem i chęcią przetrwania rozwalają mnie kompletnie. Mowa tu oczywiście o żółwikach.

Kocham Afrykę i jak pisałam wcześniej, wiem, że w końcu tam pojadę. Póki co obczajam  wszystko, co jest związane z Czarnym Lądem. Na CNN jest cykliczny program "Inside Africa", w którym to ostatnio były właśnie żółwiki tuptusie - nazywane żółwiami skórzastymi.

Kiedy nadchodzi przypływ, w świetle księżyca małe żółwiki, które wykluły się z jaj, zapindalają przez plażę do Oceanu Atlantyckiego. Niestety niewielka ich liczba jest w stanie przetrwać w wodnych głębinach. Te, którym szczęście dopisało, stają się największymi żółwiami morskimi (mają ponad dwa metry długości!).
Wróćmy jednak do mojego rozczulania.

Moment, kiedy te małe gady zasuwają przez plażę jest zajebisty. Wydają się nieporadne i machają łapkami, żeby przekopać się przez nierówności w piasku, ale napierdzielają do przodu, mimo wszystko. Podążają za instynktem, żeby stać się wielkimi morskimi żółwiami. Tworzą żółwiową historię.

Ludzie niestety mają dar myślenia, przez co czasami zapominają o instynkcie, nie słuchają tez swojej intuicji. Dlatego niektórzy nigdy nie będą prawdziwymi turtalmi. Nigdy.

e.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie