środa, 7 marca 2012

radykalne lenistwo

Gdy człowiek uświadomi sobie, że ma problem, próbuje z nim walczyć wszystkimi znanymi sobie sposobami.

Tak jak Hannibal próbował poradzić sobie z Rzymianami za pomocą słoni, a Demi Moore ze zmarszczkami za pomocą liftingu i narkotyków.

Ja także uświadomiłam sobie dziś problem, z którym muszę się uporać. A że nie mam miecza, słoni, ani kilku gram kokainy na zbyciu, moim orężem będzie nowa metoda pracy psychologicznej.

Ostatnio zaznajomiłam się trochę z bardzo ciekawym podejściem- radykalnym wybaczaniem. Według Colina Tippinga, kluczem do wyjścia ze złego schematu, jest zaakceptowanie naszej roli w jego powstaniu. Do dzieła- cztery kroki pierwszej pomocy psychologicznej wg Tippinga:

1. Widzę co stworzyłam.

Widzę, że zrobiłam dużą pizze, to moja wina. Specjalnie ubrałam dres, żeby mnie nie uciskał, jak będę ją jeść i znalazłam odpowiedni film, żeby mi się dobrze przy nim jadło. Mogłabym zjeść taką pizze z kimś na mieście, ale nie chciało mi się wychodzić, albo kogoś na nią zaprosić, ale też mi się nie chciało.

2. Dostrzegam swoje emocje i kocham siebie za to.

Trochę mi żal, że mnie to nie rusza. Że lubię być leniwa i że lubię pizzę. Patrząc z boku wolałabym być bardziej aktywnym człowiekiem, mieć jakieś zainteresowania i pasje, albo chociaż pracę. Ale co ja mogę, że wszystko mi się szybko nudzi. I że jestem leniwa. I że lubię jeść. Kocham więc siebie za to, leżąc na łóżku w dresie, patrząc jak rośnie mi brzuch. Boże, jestem zbyt leniwa na to, żeby wymyślać i pisać, jak to siebie akceptuje i kocham, ale kocham siebie za to także.

3. Czuję boską miłość przepełniającą tę sytuację.

Pizza była bardzo smaczna, czuję ze Bozia musiała przepełnić ją swoją miłością. I że to jest dla mnie dobre, bo zbieram zapasy energii na wiosnę. Bóg musiał kochać ludzi, skoro dał im pizze. I tiramisu btw!

4. Wybieram moc spokoju.

Spokojnie, bez pośpiechu, niech trawi się swoim tempem. Nie poganiam się, nigdzie nie idę, oddaję się mocy wszechświata i jego planom. Leżę bez wyrzutów sumienia.
I po co tyle wysiłku Demi?
Teraz i tak Ci skóra wisi.
A Ty Hannibalu nic lepszy, nie mądrzej było sobie trochę poleżeć zamiast ganiać ze słoniami po górach?
Ja nie wiem, po co sprzeciwiać się woli wszechświata i grawitacji...

a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie