mama ucieła sobie popołudniową drzemkę. leży pod kocem i zasuwa traktorem przez nos. patrzę, a przy kanapie, na parkiecie leży jej sztuczna szczęka. mama na kanapie, zęby tuż obok.
siedzę w korytarzu i gapię się na nią. dziwny to widok, niby taki oczywisty, ale coś mnie w nim niepokoi. mama zawsze powtarzała:
"zobaczysz, jak będziesz w moim wieku, też będziesz miała taką szczękę. jak moja mama taką miała, to też było mi dziwnie patrzeć na te zęby w szklance i popatrz, teraz i mnie to spotkało!"
uziemiło mnie to. nie żebym się bała sztucznej szczęki, bo ludzie mają większe problemy. natychmiast poszłam sprawdzić jak wygląda moje uzębienie i czy jeszcze trochę da radę mi służyć przez najbliższe lata. wygląda spoko.
może za parę lat będą takie chipy specjalne, co jak przyczepi się je do zęba to w razie jakichś ubytków od razu je naprawią światłem mini laserka stomatologicznego... kosmiczna perspektywa, równie kosmiczna jak sztuczna szczęka w szklance.
e.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
wszechopinie