wtorek, 29 maja 2012

bjutiful streńdżer

Najpierw inspiracja- klasyczną lyriką:

"Haven't we met,
You're some kind of beautiful stranger
You could be good for me
I've had the taste for danger
I've paid for you with tears
And swallowed all my pride
Da-da-da-dum-da-dum-dadum da da da dum
Beautiful stranger" Madonna

Lubię nieznajomych, przez krótki moment. 
Póki się nie odezwą- mają piękny głos i mówią mądre rzeczy.
Póki nie wstaną- są wysocy i dobrze zbudowani.
Póki się nie odwrócą- mają interesujące oczy i ciekawe rysy twarzy.

Póki nie wytrzeźwiejesz, są idealni.

Każdy nieznajomy nosi w sobie obiecującą tajemnicę. Pierwszy raz go widzisz, nie wiesz, czym się zajmuje- co daje pole do infantylnych marzeń. Na pewno ma rozwijającą pracę, poczucie humoru, udziela się charytatywnie, jest potomkiem króla lub milionera. Jest taki interesujący, inny, niezobowiązujący, a jak tańczy! 
Chwilo trwaj, w głowie już rozgrywasz najprzyjemniejsze scenariusze. I tylko uważasz, byle go nie poznawać, a jeśli już wypada i musisz, to nie odzywasz się do niego, byle nie nawiązać realnego kontaktu. Krew szybciej Ci przepływa, razem z rumieńcami na policzkach i ukradkowymi spojrzeniami spędzacie cudowny wieczór. 

Na drugi dzień dowiadujesz się z fejsa, że Romeo skupuje złom i nie umie czytać. Twarz nie jest oryginalna, ale po prostu krzywa. Koleś nie ma dwóch palców u nogi i nie wiem, kim jest Bono, a jego głównym zainteresowaniem jest oglądanie "klanu". Przychodzi do twojego ulubionego miejsca od zawsze, jest krewnym x. i dobrym znajomym y, a jego siostra chodzi z twoim bratem do klasy.

I czar pryska jak źle otwarte nagazowane piwo. Które wypijasz, bo może uda się się dziś spotkać cudownego nieznajomego, na krótki czas "póki"... poderwie cię w stronę pełni księżyca, byś mogła potem boleśnie spaść na ziemię. 
Póki, póki, póki. 



A jeśli już się dobrze poznacie, znudzeni wypijając herbatę patrzycie na tą twarz bez tajemnic i pragniecie być znowu na Pan/Pani. Przydałoby się trochę magii, a wehikuł czasu nie działa. Pozostaje wywołać amnezję, najprościej odcinając na jakiś czas dopływ tlenu lub uderzając mocno w głowę. Oczywiście siebie. 

a.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie