środa, 12 września 2012

chyba liść a może karabin

Odurzona jestem. Od czasu jakiegoś mam problemy z wyczuciem rzeczywistości. Za dużo śpię. Za dużo śnię. Zdarza się, że wchodzę z łokciami do czyiś snów (pozdro Dina;), sama natomiast udaję się w podróże astralne od dwóch dni z tą samą osobą. I jakaś taka wyczerpana jestem tym spaniem. I już nie wiem, o co chodzi, dlaczego jednego dnia mnie przytulasz a drugiego tłuczemy się razem pociągiem do Macedonii.

W życiu rzeczywistym brak motywacji do szukania pracy i generalnie taki plan, że wyjeżdżam od stycznia hen za siedem gór i dolin. Bo pojeździć chcę w życiu tym, a nie wiadomo, jak będzie potem z czasem.
Obijam się. Kocham się obijać. Słodka bezużyteczności, lenistwu i nihiliźmie, ave. Jesień is coming! a.


1 komentarz:

  1. oj moje sny są chore. i też mam ochotę wyjechać. spakuj mnie w walizkę, będę dobrym towarzyszem podróży. szkoda, że obowiązki trzymają mnie tak blisko ziemi. na chwilę się unieść.. oh.

    OdpowiedzUsuń

wszechopinie