i coś tam powoli kiełkuje w tych moich działaniach, ale przyznać należy, że ludzie odwykli od tego, że ktoś może komuś pomóc od tak po prostu i ciągle pytają dlaczego i co z tego mam. i oni się dziwią i ja się dziwię, że oni się dziwią.
bo jak robi się coś dobrego to w dzisiejszych czasach musi oznaczać jakiś ukryty plan, interes albo, że to nieszczere. i cholera by to wszystko wzięła! no i stereotyp, że dobro jest naiwne, że za to dostanie się wpierdol, bo ludzie to wykorzystają i zdepczą dobre chęci jak niedopalonego peta.
i może tak się zdarza. ale czy to oznacza, że mamy być całe życie podejrzliwi, nieufni, zamknięci na drugiego człowieka? wtf, się pytam! czyżby skurwysyństwo było modne? no nic. poddawać się nie zamierzam. bo może gdzieś ktoś będzie potrzebował pomocy, jakiej ja kiedyś potrzebowałam i znajdzie się obcy ktoś, kto powie i zrobi co trzeba. i nie mam tu na myśli płatnego zabójcy.
e.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
wszechopinie