niedziela, 23 września 2012

rutynofobia

Rany, rzeczywiście istnieje rutyna. Ale po kolei.
Z okazji, że pracowałam wyjątkowo całe trzy dni pod rząd w tym tygodniu, miałam też okazję pojeździć tramwajami. Do pracy wsiadam w jeden, bezpośredni.
Pierwszego dnia weszłam do ostatniego wagonu, stanęłam przy barierce. Jadę jakieś 20 minut, więc chcąc nie chcąc zdążyłam spojrzeć na każdego raz lub dziesięć. Blondynka siedząca przy oknie przez całą drogę miała smutną minę. Dziewczyna przy drzwiach w koku i za dużej kurtce podrygiwała w rytm muzyki w słuchawkach. Mężczyzna wyglądający na bezdomnego, trzymał w rękach słoik i chleb, oglądał je i przekładał, jakby czekając by tylko dojechać, wyleźć i zjeść. W wolno posuwającym się po wybojach pojeździe, obserwowałam znudzona kto gdzie stoi, siedzi, gdzie kto wysiada. 
Drugiego dnia nawet nie zauważyłam, że znowu wsiadłam do ostatniej części. Musiałam stanąć mniej więcej w tym samym miejscu, bo rozglądając się zauważyłam, że widok mam dokładnie taki sam jak dzień wcześniej. Zabawne, bo zdawało mi się, że wsiadam obojętnie gdzie, przypadkowo. 
O, blondynka ma inny żakiet. Nie do twarzy jej w wiśniowym. A dziewczyna ze słuchawkami ma dziś jakby ciemniejsze włosy- może przyciemniła? Ale jeśli tak, to pewnie szampon koloryzujący a nie farba. Fajnie wygląda w tym odcieniu. Bezdomny bez słoika, ale po co znów jedzie tym samym tramwajem? Czy się przesiada? Czy skądś wraca, czy dokądś jedzie? Czy może ma swoją ulubioną ławkę, na której siada punktualnie jak ja do biurka w pracy? 
Poza tym- wszystko tak samo. Dzień świstaka. Ledwo zauważyłam różnice między tymi dwoma dniami, a jak tu rozróżnić i zapamiętać następny. A inny tydzień, miesiąc. Nawet bym nie zauważyła, kiedy minęła by jesień, potem zima i następne kilka lat. Straszna wizja pojawiła się przede mną, mnie odbijającej się szybie tramwaju w siwych włosach, z mętnymi oczyma robota. Mnie- jadącej o tej samej godzinie, w to samo miejsce, już nie pamiętającej jak to się zaczęło, kiedy i dlaczego.
Następnego dnia wstałam normalnie, ale jakoś strasznie ociągałam się z wyjściem. Nie zdążyłam na czas, żeby wsiąść trzeci raz do tego tramwaju. 
Kiedy odjeżdżał na moich oczach zrozumiałam, dlaczego ludzie czasem spóźniają się do pracy. Nie przypadkiem, nie bo zaspali. Oni spóźniają się specjalnie, żeby, choć raz na jakiś czas, pojechać innym tramwajem. 
a.

niemiecka piosenka na temat:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie