wtorek, 18 grudnia 2012

ogłaszam odmartwianie się

dzisiaj dowiedziałam się, że moje życie bywa momentami męczące przez to, że martwię się za bardzo sobą i innymi. niby banał prosty jak struna w gitarze, ale dzisiaj to mną wstrząsnęło, aż zawyłam. tak hardo.

już miałam sobie powyrywać włosy z głowy podczas negocjacji finansowych z przedstawicielami marszowego ugrupowania politycznego, kiedy w szale wściekłości i bezsilności przeczytałam krótki wpis na FB. ogólnie wynikało z niego, że po chuj się martwić. nigdy w życiu nie uderzyło mnie to tak, jak w tym właśnie momencie.

że sobie pół życia zmarnowałam na martwienie się, to już tego jest za dużo. człowiek głupi jest jak pęk słomy i sam na blaszanej tacy wbrew prawom fizyki próbuje się dopchać na szczyt ośnieżonej góry, bo wydaje się, że tak będzie łatwiej. po chuj to wszystko pytam się ja siebie! "po cholere Ci to martwienie się i czy to jasnej anielki coś zmienia?" odmartwiam się więc. koniec z męczeństwem na własne życzenie.
e.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie