czwartek, 3 stycznia 2013

kosmos w szafie

już od pierwszych dni stycznia wszystko płynie z kosmiczną mocą i otwiera portale wcześniej przez strach zasztopane. wrzuciłam na looz i rozpływa się on po całym ciele jak ciepły ołów, koi zmysły, głaszcze emocje.

i tak wtulona w kołdrę z radosnej kontemplacji życia zawijam się w nią, robię dżdżowniczkę i pełzam przez sny, co jak świat Tolkiena budują się z wymiarów koślawej świadomości i niczym giganty z głazów walczą ze sobą by potem stać się jedną półką skalną uniwersum.

tak galaktycznie pijana chwieję się między jawą a snem. śpię więc i śni mi się, że otwieram szafę, a tam kulają się planety, rozpierzchają mgławice z białymi karłami skrzeczącymi przestrzenią pozaziemską z wirującymi czarnymi dziurami i bezmiarem określeń. układam więc kosmos na półkach, ale on jest niefrasobliwy i wchłania mnie w swój nieład, uczy pokory, depcze ego, rozpieprza system, co jest tylko iluzją.
budzę się.
e.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie