Udało się, pierwsza tegoroczna depresja egzystencjalna, proszę Państwa, w pełnym rozkwicie. I to jedyne, co nam rozkwitnie na tym kurewsko zimnym padole przez długi czas.
Plus- nie trzeba podlewać
Minus- ma się ochotę podlewać, i to bardzo dużo podlewać wysokoprocentowo
Ale do tego już przywykliśmy. Ma się swoje zwyczaje, ulubione depresyjne potrawy i dołujące piosenki. Co tu pisać, zima jak zima. Ani wyjątkowa, ani jakaś lepsza.
Więc śpię. Dziś mi się śniło, że musiałam powiedzieć komuś, że nie żyje. O czym wszyscy wiedzieli, a ona nie, udawała, że nie widzi, czy co. Nie mogłam się zebrać i dopiero w drzwiach się przemogłam:
- Asia, miałam ci wcześniej powiedzieć.. Ty nie żyjesz.
Strasznie ciężko to się komuś mówi, że nie żyje.
Nawet nie, że umiera, ale nie żyje, koniec i kropka.
Asia zaczęła ryczeć i przytulać się, raczej ją to zdruzgotało.
Nie wiem, czy kiedyś się komuś zdarzyło oznajmiać taką wiadomość, mam nadzieję, że nie, bo to naprawdę
niełatwe.
Dla ocieplenia i poprawy humoru poprzez zwiększenie ilości dopaminy i serotoniny, lub czegoś tam innego, postanowiłam potańczyć salsę. Szkoda, że nie mogę chodzić do klubów salsy, bo uważam, że ci ludzie, którzy tam chodzą i ją tańczą są debilami. Byłoby fajniej, gdyby mi to nie przeszkadzało, że kolesie salseros noszą żel na włosach i kowbojki, i rozpinają koszulę. Wtedy mogłabym się tam dobrze bawić tańcząc z takim kimś, a tak nie mogę. To moja wina, moich przekonań, szkoda jednakże. Przestałam się uczyć hiszpańskiego, kiedy zaczęłam rozumieć słowa piosenek i myślałam, że pokonam taki szczegół jak metroseksualizm. Nie udało się. Pić już też tyle nie mogę. Może jak oślepnę, to jakoś pójdzie. Żyjmy nadzieją.
Tymczasem E. wyszedł Einstein, a mi jako idealny partner...Machiavelli i większość dupków z historii i teraźniejszości świata. Znajdę kolejnego bez problemu, niedługo wiosna!
a.
there is a frost on my window
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
wszechopinie