środa, 19 czerwca 2013

samotność w sieci

Jest taki typ ludzi, którzy inaczej mają z samotnością.
Wychowani jako samotnicy, większość dzieciństwa spędzili w towarzystwie wyimaginowanych przyjaciół.
Długie godziny spędzali na rytuałach i przemyśleniach, niezmąconych rzeczywistością.

Potem było różnie.
Często pozostali na uboczu, zajęci elitarnym hobby. Niektórzy na tym zarobili, niektórzy stali się sławni.
Inni sukcesywnie wkładają swoje owoce do szuflad, może za kilka lat.
Bywało też, że takie osoby, by rozprawić się z lękiem społecznym, w pewnym momencie życia stały się ekstrawertykami. I, jasne, potrafią gadać. Przecież milczeli przez tyle lat!

Ale nie słuchają.
Nie nauczyli się tego od misia ani lalki- zabawki nie miały w zwyczaju przerywać, ani mieć własnego zdania.

Taka osoba uczy się nadawać, ale nie obierać.

I nagle, ktoś inny się odzywa.
Po początkowym zdumieniu, szybko przychodzi zniecierpliwienie: Teraz ja, ja, ja!! Ja wiem lepiej, ja bym to ciekawiej sformułowała. Boże, jak ty nudzisz, ja pierdolę. No przecież to jest oczywiste. Poudaję, że słucham, ale zaraz coś wtrącę.
Z każdą sekundą narcyz męczy się, usycha. W towarzystwie ludzi, którzy go nie wielbią, jak wpatrzone w niego zabawki, czuje się samotny. Kiedy musi udawać, że tych ludzi lubi, gorszych, głupszych. Musi oddawać swój cenny czas i uwagę komuś, kto nigdy mu nie dorówna. Nie może imaginować. Jest sam w realności, której nie chce akceptować. Samotny wśród ludzi.

Znałam kiedyś taką osobę, mieszka niedaleko. Znalazłam jej tam wygodne miejsce. Coraz rzadziej wychodzi na wierzch, bo i po co.

a.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie