czwartek, 14 marca 2013

plazmofilia

przedwczoraj wpadł mi w ręce artykuł, o tym, że ludzie wraz z rozwojem cywilizacji są coraz głupsi. że więcej wiemy o awanturach politycznych niż o tym, gdzie znajduje się jaki kraj, nie znamy podstaw fizyki, chemii i ponoć mało nas to obchodzi. ważny jest za to "instynkt stadny".

no i tak myślę, że to niemożliwe, żeby było aż tak źle.

tymczasem do domu wpada zziajana matka z siatami pełnymi wszystkiego, co mogła unieść i obwieszcza, że na naszym osiedlu otworzyli wyremontowaną Biedronkę.
no i legenda ogólnie się wsnuła z całego tego szaszoru na kształt lokalnej sensacji. dzień przed wielkim otwarciem, w eter poszła informacja, że co dziesiąta osoba, która zrobi zakupy w markecie dostanie w prezencie plazmowy telewizor. 

już przed 7.00 rano przed marketem stał tłum ludzi nabitych w butelkę. ni mróz , ni reumatyzm, ni brak śniadanka nie skłonił absztyfikantów plazmy do rezygnacji z tego jakże emocjonującego wydarzenia.

Bacznie przyglądali się temu zjawisku biedronkowi celebryci, którzy z braku innych zajęć spotykają się na ploty, piją piweczko, palą szlugi i ćwiczą łacinę wyciskając z siebie nawzajem kasę na kolejne osiedlowe melanże. w chwili natchnienia podarowali ludziom trochę szczęścia i metodą marketingu szeptanego zapodali bajer o plazmowej promocji w Biedronce. pospolite ruszenie, osiedlowy zryw, plazmowy szał - tak można nazwać to, co się potem wydarzyło.

efekt - konsternacja, rozczarowanie, łzy w oczach, zatracony sens istnienia, depresja, wkurw. ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - plazmowcy dostali żółty balonik z ryjem biedronki w prezencie.
e.




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie