poniedziałek, 11 lutego 2013

zielony kosmos w brzuszku

kilka razy w tygodniu próbuję nowych rzeczy, których wcześniej nie uskuteczniałam. no i dzisiaj pocisnęłam energię w odkrywanie smaku szpinaku. wymemłałam go na patelni z pomidrami, ziołami, czosnkiem i fetą.

wiosenna, zielona breja, w dodatku pełna witamin. czego chcieć więcej. ano. zamiast oliwy z oliwek w ferworze kitwaszenia zielonego rozczochra z rodziny komosowatych dolałam... octu winnego naturalnie fermentującego.

mój pierwszy szpinak na ciepło (jako dodatek do jajek gotowanych na chucka norrisa) wywołał rewolucję nie tylko w moim wątpliwym doświadczeniu kulinarnym, ale także w moim brzuszku. to był udany dzień :)

e.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

wszechopinie